Bardzo lubię górskie schroniska, zwłaszcza te, które mają bardzo ciekawą historię, a w ciągu upływających lat nie tyle nie zatraciły swego pierwotnego wyglądu i panującego weń osobliwego klimatu, co wychodząc naprzeciw współczesnym realiom idą z duchem nowego, wciąż jednak w oparciu o sprawdzone wzorce.
Schronisko PTTK im. Kazimierza Sosnowskiego jest obiektem szczególnym i to z kilku powodów. Pierwsza myśl jaka mną kieruje jest z pewnością położenie samego schroniska, które co tu dużo mówić, jest tematem wielu zażartych dyskusji. Niemal każdy turystyczny periodyk i jak dotąd każda turystyczna mapa tego rejonu, która przeszła przez moje ręce, określa usytuowanie schroniska w sposób mylny. Według tychże wydawnictw, schronisko położone jest na Hali Krupowej ( i tak inaczej się je nazywa ) i tu kłania się geografia terenu, ponieważ prawidłowa lokalizacja wyraźnie wskazuje na południowo – zachodni kraniec Hali Kucałowej (1152m n.p.m.). Naprawdę trudno dociec dlaczego mamy do czynienia z takim stanem rzeczy. Odnoszę wrażenie, że zmiany niewiele tutaj pomogą, gdyż kreowany przez dziesięciolecia stereotyp schroniska na Hali Krupowej do obalenia raczej nie jest. Trudno, jest jak jest, ale sądzę, że jest to dość istotna informacja.
Samo schronisko, położone w Paśmie Polic w Beskidzie Żywieckim, zostało wybudowane w roku 1935. Jego pierwotna nazwa brzmiała „Pod Policą”, z uwagi na bardzo bliskie sąsiedztwo wspomnianego wzniesienia. Z inicjatywą wybudowania tego obiektu wyszła gmina Sidzina przy dużej pomocy oddziałów PTT z Łodzi i niedalekiego Jordanowa. Od samego początku nadzór nad budową schroniska miał Kazimierz Sosnowski, wybitny profesor Akademii Handlowej w Krakowie, jeden z najwybitniejszych polskich propagatorów turystyki pieszej, krajoznawca, założyciel schronisk turystycznych, twórca szlaków oraz autor licznych przewodników i artykułów krajoznawczych. Lata hitlerowskiej okupacji na tych terenach to również liczne przeciw niej skierowane wystąpienia zbrojne. Większe lub mniejsze oddziały partyzanckie często gościły w progach tego schroniska, co oczywiście nie mogło przejść bokiem hitlerowskiego okupanta, który w ramach nieudanych prób odwetowych w roku 1944 doszczętnie spalił obiekt, co miało miejsce późną jesienią.
Odbudowa schroniska nie ruszyła bezpośrednio po zakończeniu zmagań zbrojnych. Mimo wszystko, na bazie „starego” schroniska w wyniku ofiarnej pracy członków krakowskiego oddziału PTTK, w roku 1955 budowę udało się zakończyć. W takich oto progach zatrzymał się pod koniec lat 70-tych, tuż przed wyborem na Papieża. Ks. Kardynał Karol Wojtyła. Schronisko zostało gruntownie przebudowane na przełomie lat 80/90, a podłączenie do linii wysokiego napięcia nastąpiło dopiero w roku 2001 ( wcześniej obiekt korzystał z własnego agregatu prądotwórczego ). Posiada 38 miejsc noclegowych w sześciu pokojach. Ze schroniska wiedzie droga ku 5 dobrze oznakowanym szlakom turystycznym, których bezpieczeństwa strzeże Podhalańska Grupa GOPR.