Podczas podróży po Warmii wśród ludzi zdążających do kościoła nie zobaczymy ubranych w suto marszczone czerwone spódnice, westki czy jubki gospodyń, na których głowach dumnie pysznią się czepce, tzw. micki czy galonki - najstrojniejsza część ubioru warmińskich mężatek. Taki strój możemy dziś oglądać jedynie na manekinach w muzeach, czasem też podczas festynów ludowych, gdy panie z kół gospodyń wiejskich serwują regionalne przysmaki lub prezentują widowiska obrzędowe. Ale moda na folklor powraca. Działające przy Bartoszyckim Domu Kultury Koło Rękodzieła Artystycznego już od kilku lat w swoich pracach wykorzystuje tradycyjne motywy regionalne z Warmii. Wykonane przez panie z bartoszyckiego koła warmińskie czepce i zapaski zdobywają nagrody i wyróżnienia na konkursach twórców ludowych. Obejrzeć je można m.in. na Międzynarodowym Kiermaszu Sztuki Ludowej oraz Przeglądzie Tkaniny, Koronki i Haftu Ludowego w Bartoszycach. Warmińskie czepce z niezwykle precyzyjnym i skomplikowanym haftem złotymi i srebrnymi nićmi na brokacie lub aksamicie byłyby jednak zbyt kosztowną pamiątką z urlopu. Pani Krystyna Tarnacka z Lidzbarka Warmińskiego nie tylko haftuje czepce warmińskie, ale także wzory z czepców, zapasek maluje na szkle, porcelicie, porcelanie, bombkach, wydmuszkach i tkaninach. Dzięki niej mniej zamożny turysta zabierze z Warmii pamiątkę, która nie zrujnuje urlopowego budżetu. W tradycyjny XVIII-wieczny strój warmiński, używając pędzla i kolorowych farb, pani Krystyna ubrała drewniane laleczki nazwane przez nią warminkami. Za swój pomysł została wyróżniona przez Polską Organizację Turystyczną w Konkursie na Turystyczną Pamiątkę Regionu. Warminki warto zobaczyć, są niedrogie i niezwykle estetyczne. Można je kupić na festynach, a także na zamku w Lidzbarku Warmińskim oraz w Olsztynie, na przykład dla dzieci. Polecamy!