W XVIII w. z rozkazu króla pruskiego Fryderyka II Wielkiego zmeliorowano i osuszono tereny zalewowe delty Warty. Realizację projektu pułkownika Issaka Jakoba von Petri nadzorował pełnomocnik króla Franz Balthazar von Brenckenhoff, zdolny organizator. Do przekopania kilometrów kanałów, sieci rowów melioracyjnych, usypania dziesiątków kilometrów wałów przeciwpowodziowych używano wówczas prymitywnych narzędzi. Prace przez 20 lat wykonywali sprowadzeni z Prus wolni najmici przy wsparciu miejscowych, pańszczyźnianych chłopów. To imponujące nawet na dzisiejsze czasy dzieło okupiono potem, krwią, chorobami i śmiercią setek ludzi.
Na tym obszarze założono wówczas 10 nowych wsi i 37 przysiółków. Niektóre z nich otrzymały szczególne, "amerykańskie" nazwy: Neu Amerika (po 1945 roku Żabczyn), Maryland (Marianki), Hampshire (Budzigniew), Pensylwania (Polne). Powojenna Komisja Nazewnicza w trakcie polonizacji oszczędziła tylko wieś o nazwie Malta, być może dlatego, że nie kojarzyła się z imperialistyczną Ameryką. Część miejscowości nie została po wojnie zamieszkana, pozostały po nich ruiny domów. Taki los spotkał np. Neu York i Florydę. Pomimo tego, warto je zobaczyć, przyjeżdżając w te okolice na przykład na weekend.
Skąd wzięły się "amerykańskie" wsie w Królestwie Prus? Niepisany przekaz mówi, że gdy do króla Fryderyka II Wielkiego zgłosiła się delegacja chłopów z prośbą o zezwolenie na emigrację do Ameryki, ten odmówił, odpowiadając: "Ja wam Nową Amerykę i wolność dam nad Wartą". I tak każdy kolonista osiedlający się na warciańskich błotach otrzymywał bezpłatnie jeden łan ziemi ornej i pół łanu łąk oraz materiał na budowę i zwolnienie od podatków na osiem lat.