Gdy w sierpniu 1913 r. cesarz Wilhelm II po raz drugi odwiedził Poznań, witano go na specjalnie dla niego wybudowanym dworcu kolejowym. Pociąg z cesarską salonką wjechał na peron nakryty walcowatym dachem. Jego Wysokość wstąpił do stojącego nieopodal budyneczku, który można określić mianem cesarskiej poczekalni, po czym wsiadł do powozu i udał się w półkilometrową podróż do zamku. Miał rację Tadeusz Chyła śpiewając przed laty, że "cysorz to ma klawe życie...".
W latach 20. ubiegłego wieku z obiektu korzystał jeszcze prezydent Stanisław Wojciechowski, po czym z powodu rzadkich odwiedzin ważnych osobistości zaczęły stąd odjeżdżać sezonowe pociągi dla letników. O dworcu coraz częściej mówiło się "letni". Dziś nie kursują już pociągi do podpoznańskich letnisk. Dworzec niszczeje niemal pośrodku tętniącego życiem miasta. Cesarski pawilon z cesarskim peronem znajduje się przy ul. Składowej, dokładnie w połowie odległości pomiędzy mostami: Uniwersyteckim a Dworcowym.
Więcej znajdziesz w
Polska Niezwykła wielkopolskie