Dostepna również w Get it on Google Play
Ponad 20 000 miejsc wartych odwiedzenia! Masz ochotę na wycieczkę w głąb Ziemi? Szukasz pomysłu na wyjazd z dzieckiem? A może planujesz wakacje na dwóch kółkach. U nas na pewno znajdziesz miejsce, którego szukasz!

Czechowice-Dziedzice

Zapomniana czechowicka Kolonia

Na początku XX wieku, zaraz po powstaniu Kopalni „Silesia” w Czechowicach-Dziedzicach, rozpoczęto budowę zaplecza socjalno-bytowego dla zatrudnionych górników. Powstały tzw. „lampownie” (miejsce wydawania lamp górniczych), „cechownie” (miejsce rozdziału robót przed zjazdem na dół), szatnie zwane „hokami” i łaźnie górnicze, gdzie często toczyło się „życie towarzyskie” przed i po wyjeździe na powierzchnię kopalni.

Dbając o zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych pracujących oraz własny interes polegający na dyspozycyjności pracowników, władze kopalni rozpoczęły w pobliżu zakładu budowę osiedla górniczego, zwanego później Kolonią. Składało się ono z typowych, popularnych na Śląsku familoków, czyli jedno- lub dwupiętrowych budynków wielorodzinnych, budowanych z cegły, w których były niewielkie, najczęściej dwuizbowe (kuchnia i pokój), z tzw. komórką, mieszkania. W pierwszym etapie nie było kanalizacji, lokatorzy korzystali ze wspólnego wodociągu i ubikacji zlokalizowanych na półpiętrze klatki schodowej z drewnianymi schodami. W sąsiedztwie familoków znajdowały się przypisane dla każdego mieszkania budynki gospodarcze spełniające rolę składu na opał oraz tzw. ”śląskiego chlewika”. Charakterystycznym szczegółem, który niejednokrotnie można do dzisiaj zauważyć, były malowane na kolor czerwony lub zielony futryny okienne i drzwi oraz zewnętrzne parapety.

Znaczna część budynków przetrwała w niewiele zmienionym stanie i stanowi historyczną zabudowę dzielnicy przykopalnianej. Jest to jeden z nielicznych tego typu zabytków architektury na Śląsku. Z przykrością trzeba zaznaczyć, że nikt nim się specjalnie nie interesuje i powoli „umiera”, ponieważ ze względu na niski standard brak jest zainteresowania prywatnych inwestorów zakupem, a mieszkający w nich ludzie są za biedni, aby dbać o ich wygląd i remontować pod dyktando konserwatora zabytków. Władze miejskie nie przejawiają wystarczającego zainteresowania niszczejącymi familokami, tłumacząc się, że rządzą tam wspólnoty i nie mają wpływu na ich stan. Szkoda, bo osiedle mogłoby się stać drugim Nikiszowcem.

Zaproponował: jurek k

Miejsca w okolicy

Copyright © 2007 Polska Niezwyk�a
Wszystkie prawa zastrze�one. �adna cz�� ani ca�o�� serwisu nie mo�e by� reprodukowana ani przetwarzana w spos�b elektroniczny, mechaniczny, fotograficzny i inny. Nie mo�e by� u�yta do innej publikacji oraz przechowywana w jakiejkolwiek bazie danych bez pisemnej zgody Administratora serwisu.
Znajd� nas na