Przyznam otwarcie, że dlugo zabierałem się do napisania tego artykułu. Trudno bowiem opisać coś, co jest raczej dość niepozorne i nie odbiega od szeroko rozumianych standardów.
No, niby jesteśmy w górach, dookoła rozciągają się wspaniałe widoki - czy to zimą, czy to latem. Wszędzie są ciekawe szlaki, po których stąpamy w celu kompletnego wyciszenia. Wędrujemy, podziwiamy i na ogół rzadko schodzimy z wytartych ścieżek, co według mnie jest sporym zaskoczeniem. Mając raczej ciekawskie usposobienie, staram się nie powielać błędów większości turystów i bez względu na warunki terenowe oraz atmosferyczne ruszam przed siebie, gdyż doskonale wiem, że zawsze coś wpadnie w oko, i to w miejscu najmniej oczekiwanym.
Wznoszący się nad zawojskimi Widłami grzbiet Kolistego Gronia może specjalnie nie przyciąga. Niby jest tu wyciąg orczykowy, który zimą wywozi miłośników narciarstwa na łagodny stok, niby są widoczki na Zawoję i otaczające ją górki. I ktoś zada pytanie, co w tym takiego niezwykłego. Zwykle obojętnie podchodzę do tego typu pytań oraz osób i staram się nie tworzyć wykładów, aby choć trochę wyprowadzić je z błędu, doskonale wiedząc, że jest to bezskuteczne i bezcelowe. Tak czy inaczej odkrywców i szperaczy, samotników (o, jak dobrze, że jest nas tak mało) Kolisty Groń potrafi mile zaskoczyć.
O nartach wspomniałem, ale są przecież i pozostałe pory roku. Wiosną mnóstwo kwiatów pokrywa rozległe polany, z kolei latem i jesienią jest tu sporo grzybków (i to tych z górnej kulinarnej półki). Wprawne oko wypatrzy wiele chronionych w Polsce gatunków roślin, w tym występujący tu w sporej ilości dziewięćsił, a to jeszcze nie wszystko. Bezpośrednie sąsiedztwo z Halą Barankową sprawia, że nie będzie rzadną niespodzianką spotkanie z dość często wypasanymi tutaj owcami. Dla wielu spacer w środku składającego się z niemal 200 osobników stada z pewnością może stać się atrakcją dużego kalibru. Warto przyjrzeć się pracy juhasów, warto też porozmawiać o tej profesji. Krótko mówiąc, nawet w takich, wydawałoby się, nieciekawych miejscach zawsze znajdzie się to "coś" - i za to dziękuję.