Dziewiętnastowieczny, murowany z czerwonej cegły wiatrak wieżyczkowy typu holender wybudowano w pięknym i… wietrznym miejscu. Jest dziś jednym z charakterystycznych punktów nadwarciańskiego krajobrazu. Widać go doskonale z drogi Gorzów-Santok, z okien pociągu i także z drugiej strony rzeki. Powstał prawdopodobnie za sprawą bogatego niemieckiego chłopa nazwiskiem Wunnicke. Kiedyś na jego szczycie umocowana była nawet chorągiewka ozdobiona literą „W”. Dziś nie ma już ani belkowanych stropów, ani drewnianej konstrukcji dachowej umożliwiającej ustawianie czteropłatowego śmigła w kierunku wiatru. Pozostały trzy wejścia i wybite pomiędzy nimi otwory okienne. Rozpościera się z nich wspaniały widok na dolinę Warty.
Wiatrak wybudowano w 1843 r. Ma około 9 m wysokości i ośmiometrową średnicę podstawy. Niemieckie źródła wspominają, że w czasach świetności mielił do 1 tony zboża na dobę a pracował średnio przez 1/3 roku. Potężna wichura złamała jego śmigło (początek lat 20.) ale wiatrak pracował jeszcze do lat 40., zmieniono jedynie rodzaj napędu na silnikowy. Tego typu urządzenia bezpośrednio po wojnie stawały się często cennym łupem szabrowników lub „trofiejszczyków”. Chociaż trudno dziś powiedzieć jak było w tym wypadku, narodowość złodziei nie ma już specjalnego znaczenia. Faktem jest, że w czasach powojennych budowla popadła w ruinę. Pocieszające jest, że wbrew wszelkim przeciwnościom losu ma się całkiem nieźle.
Podobno służyła jako ścianka treningowa jednej z najbardziej znanych gorzowskich alpinistek – Sylwii Bukowickiej. Sylwia Bukowicka (podróżniczka, taterniczka, alpinistka, himalaistka) za zdobycie w ciągu jednego roku dwóch ośmiotysięczników (Gasherbrum 8035 m i Cho Oyu 8201 m) otrzymała w 2003 r. prestiżowego „Kolosa” - nagrodę podróżniczo-eksploracyjną w kategorii alpinizm, a rok wcześniej, jako najlepiej zapowiadająca się podróżniczka, była pierwszą laureatką nagrody im. Andrzeja Zawady (pionier polskiego himalaizmu). Nagroda przyznawana jest od 2002 r. młodym globtroterom do lat trzydziestu.