Ile ich tak naprawdę jest nikt nie liczy, ale gorzowianie lubią mówić, że miasto - jak Rzym – na siedmiu wzgórzach jest położone. Sporo w tym prawdy, ponieważ Gorzów rozsiadł się na morenowych pagórach nadwarciańskich. Ich wysokość waha się od 35 do 80 m n.p.m. i są wyraźnie widoczne z jakiegokolwiek wzniesienia. Dodają miastu uroku.
Sporo posiada zadrzewione czapy, bo w Gorzowie i parków jest niemało. Na niektórych górkach pobudowano wieżowce, na innych domki jednorodzinne, jeszcze inne tworzą rezerwat o nazwie „Gorzowskie murawy”. Z każdego miejsca rozpościerają się wspaniałe widoki. Za landsberskich czasów można było podziwiać je z pawilonów widokowych. Do dziś pozostały gdzieniegdzie smętne resztki budowli ale mimo to warto wspiąć się chociażby na Kozaczą Górę czy ponad kultowe już „Schody donikąd”. Te ostatnie - zamknięte i oczekujące remontu… w nieokreślonej przyszłości – wznoszą się na tyłach dawnej łaźni miejskiej. Miały prowadzić do palmiarni z kawiarnią, których nigdy nie wybudowano (a był to zaledwie jeden z pomysłów). Schody od lat są zagrodzone. Na wzgórze najłatwiej dostać się od strony amfiteatru, jedną z alejek Parku im. Siemiradzkiego. Z tego miejsca najciekawiej prezentują się pozostałości miejskiego muru obronnego i katedra , ale można też dostrzec nadwarciański most w ciągu miejskiej obwodnicy i stadion żużlowy .