Gmina Purda leży na krawędzi granicy Warmii Południowej i Mazur. To nader niezwykłe i atrakcyjne miejsce. Obfituje w piękne stare lasy i niezliczoną ilość jezior, jest też pełne malowniczych zakątków z barwną historią. Zawsze godnym uwagi elementem tej i sąsiednich gmin są wiejskie kolonie, często oddalone od centrum głównej miejscowości i nierzadko z trudnym dostępem. Wiele kolonii to już opuszczone placówki. Pozostawione domostwa mają nowych właścicieli lub popadają w ruinę.
Polna droga łącząca dwie gminne wsie Przykop i Butryny to właśnie taki typowy kolorowy obrazek, który jeszcze można tu napotkać, a spacer tym kilkukilometrowym traktem to taka trochę wycieczka po tej wspomnianej barwnej historii. Przy drodze tej więc napotkamy samotny grób ofiary wojsk radzieckich ze stycznia 1945 r., w niewielkiej odległości od tej mogiły stoi kuty metalowy krzyż przydrożny z datą 1874 wyrytą na kamiennym cokole. To, co szczególnie urzeka w tej kolonii, to opuszczone niszczejące siedliska albo właściwie to, co z nich pozostało, wymowne świadectwo po dawnych mieszkańcach. Przy jednym z nich równie zrujnowana neogotycka kapliczka o charakterze przydomowym, wybudowana na przełomie XIX i XX wieku.
Jest to budowla murowana z czerwonej cegły licowej, posiadająca wysoki gładki postument i szerszy korpus. Górna część oddzielona jest ozdobnym fryzem z ukośnie ułożonych cegieł. Główną jej ozdobą są ostrołukowe nisze otwarte na trzy strony, niestety obecnie pozbawione figur. Całość budowli przykrywa wielospadowy daszek.
Kapliczka posiadała raczej wystrój Maryjny, a przemawiają za tym ślady ultramaryny w opisanych wnękach, koloru zdecydowanie zarezerwowanego dla kultu Matki Bożej. Mimo że cały teren siedliska ogrodzony jest płotem, to jednak nie uchroniło to tej posesji przed dewastacją. Demontaż budulca i czas zrobiły swoje. Kapliczka również jest w bardzo złej kondycji, widać liczne ubytki cegieł i głębokie pęknięcia w części bazowej. Bez niezbędnej opieki renowacyjnej jej los jest raczej bardzo niepewny.