Dostepna również w Get it on Google Play
Ponad 20 000 miejsc wartych odwiedzenia! Masz ochotę na wycieczkę w głąb Ziemi? Szukasz pomysłu na wyjazd z dzieckiem? A może planujesz wakacje na dwóch kółkach. U nas na pewno znajdziesz miejsce, którego szukasz!
Strona główna ciekawe miejsca zabytki: miejsca pamięci i pomniki Pomnik Wincentego Pstrowskiego z 1978 roku

Zabrze

Pomnik Wincentego Pstrowskiego z 1978 roku

Odsłonięcie pomnika prostego górnika, Wincentego Pstrowskiego, nastąpiło w 1978 roku. Jego autorem jest polski rzeźbiarz, profesor Marian Konieczny. Postać tego prostego górnika, po jego śmierci stała się podmiotem jeszcze większej propagandy ówczesnych władz powojennych. Jednak z tą propagandą niekoniecznie można się zgodzić.

Kraj po zakończeniu II wojny światowej był okradziony, zrujnowany. Potrzebne były m. in. surowce naturalne, przemysł, działające zakłady produkcyjne, które też były zniszczone w różny sposób i ktoś, kto “poderwie” ludzi do pracy, takiej solidnej, by w zrujnowanym kraju mogło tętnić życie. Może pomysł tzw. współzawodnictwa był dobrą motywacją, ale nie przewidziano tego, że niektórzy będą z własnej woli pracować ponad siły by zaimponować sobie, innym, władzy, a przede wszystkim dla dobra Ojczyzny. Powodowało to utratę sił fizycznych a nawet śmierć pracownika z wysiłku fizycznego.

Wincenty Pstrowski pracował w kopalni “Jadwiga” w Zabrzu (dziś nieistniejącej) jako rębacz dołowy, inaczej górnik przodowy i właściwie nic więcej ciekawego o nim nie wiadomo. Jednak wykonana norma, jak podają dostępne informacje (w tym cytat z jego wypowiedzi lub oficjalnego listu do górników, wzywającego do współzawodnictwa) iż od maja ( przypuszczalnie 1946 roku ) jako pracownik kopalni “Jadwiga” do lutego 1947 roku zdążył wykonać 240 % tzw. normy polegającej na wyrąbaniu chodnika o długości 72,5 metra, zaś w kwietniu 1947 roku, wykonał 293 %, tj. 85 metrów wyrąbanego chodnika.

Można ironizować, że w kwietniu 1948 roku - zakładając tę wersję - umarł w wyniku wykonania wspomnianych norm, bo niewątpliwie z własnej woli pracował ponad siły. Jego postawa jako pracownika może dziś śmieszyć, ale dla tego prostego górnika ważna była też wiara, iż dzięki jego pracy, kraj szybko stanie na nogi. Dlatego w lipcu 1947 roku zdecydował się na oficjalny list skierowany do górników, zarazem wzywający do tzw. współzawodnictwa. Do historii przeszło też jego hasło: “Kto da więcej, niż ja?”, jakże dziś nieaktualne...

To współzawodnictwo w postaci pracy ponad siły a zarazem twardość górnośląska potrzebna w pracy na kopalni, bo bez tego nie da się wytrzymać długo, dało jemu szacunek, poważanie, ale też mogło być przyczyną jego wczesnej śmierci w wieku 44 lat. Do dziś jednak nie wiadomo dokładnie, jaka była tego przyczyna. Dostępne informacje podają, iż mógł nią być zabieg usunięcia trzech zębów, po czym za szybki powrót do pracy i zakażenie krwi, w wyniku czego zapadł na białaczkę, która w ówczesnych czasach była chorobą nieuleczalną. A więc do czasów obecnych jest to zagadka może dla ciekawych, albo tylko dla historyków. 

Wincentego Pstrowski stał się (można powiedzieć) “idolem pracy” nie tylko za sprawą ówczesnej propagandy. Żeby “wyeksponować” postać zmarłego Pstrowskiego jako przykład ówczesnego “super pracownika “, jego imię nadawano m. in. szkołom, ulicom, placom. Także Politechnika Śląska w Gliwicach nosiła jego imię, odebrane w 2006 roku. Nie należałoby negować tej postaci albo utożsamiać wyłącznie z powojenną propagandą, bo niewątpliwie był to prosty człowiek, którego życie niekoniecznie “rozpieszczało”. Przypuszczalnie prawdziwej pracy w kopalni mógł się nauczyć w Belgii, pracując w tamtejszych kopalniach, gdzie poznał specyfikę pracy górnika, jednak należy pamiętać, że mniej zmechanizowaną, niż w obecnych czasach, ale jednak charakter tej pracy pozostał do czasów obecnych ten sam, mimo postępującej techniki wydobycia węgla kamiennego.

Postać Wincentego Pstrowskiego skierowana jest w kierunku budynku dzisiejszego Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu. Jej postawa może mówić (raczej “godać” ), że wciąż jest gotowy by wziąć kilof, lampkę górniczą i iść “na szychta, na gruba “Hedwig” w Zobrzu”...

Jest to postać mężczyzny o niewątpliwie silnej budowie ciała, ubrana w “kachol”( koszulę), z wyeksponowaną klatką piersiową jako wyrazem męskiej siły, w “gumiokach” na nogach i w “galotach”. Stoi na wysokim cokole, z napisem na froncie: “Wincenty Pstrowski” poprzedzonym grubym podestem, podparty ułożonymi kaskadowo płytami w postaci schodów.

Zaproponował: keeptalking

Miejsca w okolicy

Copyright © 2007 Polska Niezwyk�a
Wszystkie prawa zastrze�one. �adna cz�� ani ca�o�� serwisu nie mo�e by� reprodukowana ani przetwarzana w spos�b elektroniczny, mechaniczny, fotograficzny i inny. Nie mo�e by� u�yta do innej publikacji oraz przechowywana w jakiejkolwiek bazie danych bez pisemnej zgody Administratora serwisu.
Znajd� nas na