Ruda to wieś położona bardzo blisko Gidel. Wjeżdżając do niej od strony Zawady, po prawej stronie drogi miniemy drewnianą kapliczkę domkową. Warto się przy niej na chwilę zatrzymać i podumać nad mijającym czasem zabierającym w niepamięć lokalną historię. W tym miejscu zadbano o to, by tę historię przywrócić.
Kapliczkę starannie odnowiono a teren wokół niej uprzątnięto. W 2015 r. został tu także ustawiony głaz pamiątkowy i tablica, na której umieszczono fragment wpisu z ksiąg parafialnych pochodzących z 1852 r. W zapiskach ks. Wincentego Nowickiego, ówczesnego proboszcza parafii gidelskiej czytamy m.in.: „W miesiącu wrześniu 1852 r. począwszy od dnia 19, zjawiwszy się cholera w Rudzie, przeszła do Gidel. Ulica za farą ku Częstochowie najwięcej strat poniosła (…) Umarło na cholerę osób 32 w Gidlach i Rudzie, jedna w Stęszowie (…) W Gidlach chowano za Smętarzem, po poprzednim poświęceniu tego miejsca. W Rudzie przy drodze, pod świeżo wystawioną kapliczką. Jeżeli się na małej skończyło stracie, to tylko przypisać należy ostrożnością z umarłymi, których natychmiast wynoszono z domów i grzebano”.
Zgodnie z tym zapisem, kapliczka musi liczyć sobie ponad 160 lat. Pod zwieńczeniem dachu, który otrzymał nowe pokrycie, widoczne są pozostałości dawnego napisu. Szkoda, że nieczytelne. Całość jest bardzo zadbana. Najwyraźniej została odnowiona przy okazji ustawiania tablicy. Na kamieniu ustawionym pośrodku uporządkowanego terenu przymocowano tabliczkę pamiątkową. Oprócz jakże trafnego cytatu z Szymborskiej o pamięci, która jest najlepszą zapłatą za wieczność umarłych, czytamy na niej: „Miejsce spoczynku zmarłych na cholerę w roku 1852/ mieszkańcy wsi Ruda/ Zdrowaś Maryjo…”
Dopiero po trzech latach, pod datą 30 października 1855 r. ks. Nowicki zanotował „Bóg miłosierny zwolnił plagę, którą dotknął nas. Zabójcza cholera ustaje (…) W tym roku Gidle chronione były od tej plagi za łaską Boga. Wyjąwszy trzy wypadki. Padło na trzech zapitych i w tem zapiciu przybyłych z Pławna, gdzie cholera grasowała dość silnie”.
Ciekawe jest też spostrzeżenie proboszcza o tym, że zaraza rozprzestrzeniała się najszybciej na terenach błotnistych, ze stojącą wodą i pozbawionych zadrzewień. „Ile uważać mogę, czystość ochędóstwo domu, mała liczba zamieszkałych w jednym miejscu, wielkość drzew liściastych przy domach – to jedyne prezerwatywy przeciw tej chorobie, a przy tym życie jednostajne, skromne”