W 1813 r. do Bolesławca dotarli, depcząc po piętach uciekającym Francuzom, car Aleksander I wraz z głównodowodzącym armii rosyjskiej feldmarszałkiem Michaiłem Kutuzowem. Zmożony tyfusem generał nie był w stanie kontynuować pościgu. Zmarł 28 kwietnia 1813 r. Na jego cześć król pruski Fryderyk Wilhelm III w 1819 r. ufundował obelisk stojący obecnie na promenadzie przy ul. Kubika, który stał się atrakcją miasta. W lutym 1945 r., po zajęciu miasta przez Armię Czerwoną, pomnik stał się obiektem kultu. Marszałek Iwan Koniew rozkazał, by obok pomnika wystawiono uroczystą wartę, a przechodzący żołnierze oddawali przed nim honory. Dnia 28 kwietnia 1945 r., w 132 rocznicę śmierci Kutuzowa, przybyło tu 28 delegacji poszczególnych frontów i armii - w sumie ponad 1000 generałów, wyższych oficerów i żołnierzy. W budynku, w którym zmarł feldmarszałek, w 1945 r. zorganizowano Muzeum Kutuzowa. Opuszczające w 1993 r. Polskę wojska radzieckie ogołociły je ze wszystkich pamiątek związanych z Kutuzowem. Żołnierze zabrali również metalową urnę ze szczątkami feldmarszałka, którą wykopali z ziemi! Od 1995 r. budynek mieści oddział Muzeum Ceramiki, poświęcony dziejom miasta. Drugi bolesławiecki pomnik Kutuzowa wystawiono w 1814 r. w miejscu, gdzie pochowano w metalowej urnie jego wnętrzności (ciało feldmarszałka po zabalsamowaniu zostało przetransportowane do Petersburga). Monument warto zobaczyć. Ma kształt złamanej kolumny. Stoi na cmentarzu Armii Czerwonej, przy drodze wylotowej na Zgorzelec. Pomniki te uświadamiają nam, jak zawiła potrafi być historia. O ile dla ówczesnych mieszkańców Bolesławca Kutuzow był wyzwolicielem, o tyle walczącym u boku Napoleona Polakom jawił się jako śmiertelny wróg. Upamiętnianie jego postaci może więc wydawać się nieco kontrowersyjne.