Rodzina Hermenau znana była w Olsztynie od lat 50. XIX w. Pierwszy z nich, Fryderyk Wilhelm, postrzegany był jako niezwykle przedsiębiorcza osoba, a co za tym idzie - odważna w swoich decyzjach. Zajmował się handlem, był właścicielem licznych budynków i parceli. Wybudował spory browar, znajdujący się wówczas przy obecnym Moście św. Jana Nepomucena, i cegielnię - to nad wyraz ważna i dochodowa gałąź w tamtych czasach. Był również niesłychanie przewidujący, zaryzykował wybudowanie tartaku nad rzeką Łyną, upatrując w transporcie rzecznym nowe możliwości. Niestety, nie zrealizował wielu swoich planów, zmarł w 1867 r. Prowadzenie wszystkich przedsiębiorstw przejęła żona Elizabeth, wszystko prócz wspomnianego tartaku oddała w ręce dzierżawców. Zapotrzebowanie na przecierane drewno i tak dawało wiele możliwości, więc wkrótce była właścicielką kilku tartaków. Jej sukces polegał też na tym, że jak wielu innych przedsiębiorców tamtego okresu, potrafiła ustalać wspólne ceny z konkurencją, rejon działań itp., była to bardziej współpraca niż wchodzenie sobie w drogę.
Tartaki rodziny Hermenau przetrwały aż do końca II wojny. W 1900 r. potomek Fryderyka Wilhelma, Conrad Hermenau, mimo posiadania już wielu zabudowań mieszkalnych postanowił wybudować willę w sąsiedztwie pierwszego postawionego tartaku. Budowę zakończył dwa lata później. Budynek umiejscowiony został dosłownie nad prawym brzegiem rzeki Łyny, na rogu obecnych ulic Niepodległości i Kościuszki. Wtedy określany był jako samotny dom przy drodze do Jarot; mimo upływu lat i wielkich zmian w mieście dalej pozostaje budowlą wolnostojącą.
Willa została zbudowana na planie przypominającym kwadrat, jest trzykondygnacyjna, bardzo ciekawie dekorowana w starannie wykonane elementy kamienne i drewniane. Na szczególną uwagę zasługuje drewniany balkon z bogatą ornamentyką, obramowanie okien czy stolarka drzwi wejściowych utrzymana w stylu secesyjnym. Oglądając willę z zewnątrz, z pewnością nie umknie nam artystyczna więźba dachowa i dach częściowo kryty glazurowaną, wielobarwną dachówką holenderską. Willa jest jedynym obiektem w Olsztynie i nielicznym na Warmii z takimi szczytami o konstrukcji ryglowej. Mimo drobnego „oszpecenia” budynku kilka lat po jego wzniesieniu od strony południowej dostawiono bezstylową parterową dobudówkę - patrząc na nią, odnosimy niebanalne wrażenie, że jest to typowa architektura zdrojowa. Wokół budynku można odnaleźć jeszcze ślady dawnego parku, który niestety ustąpił miejsca parkingowi.
Ostatnim właścicielem całego rodzinnego przedsiębiorstwa, a więc i willi, był Wolfgang Hermenau. Prowadził je aż do 1945 r. Jako członek Volkssturmu poległ na wzgórzu, niedaleko swojego domu w potyczce z nacierającymi nocą z 21 na 22 stycznia oddziałami Armii Czerwonej.
Po wojnie budynek został przejęty przez Skarb Państwa i przez cały czas służył dzieciom oraz młodzieży jako np. przedszkole lub Dom Harcerza. W 1994 r. cały obiekt otrzymała parafia Serca Jezusowego i przeznaczyła go wyłącznie na cele charytatywne, takie jak Dom Dziennego Pobytu Dziecka czy Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy. W tym samym roku, tj.1994, willa została wpisana do rejestru zabytków.
Obecnie jest to jedyna pamiątka po fabrykanckiej rodzinie Hermenau, nie ma już śladów po dawnych tartakach czy browarze, zniknął nawet piękny żelazny most w pobliżu willi. To, co nie uległo zniszczeniu podczas wojny, zostało kompletnie wyburzone w 1978 r. podczas przygotowań do powitania Edwarda Gierka, który zaszczycił swoją obecnością odbywające się w Olsztynie uroczyste dożynki. Wtedy na krótkim odcinku zmieniono nawet koryto rzeki Łyny.