Jeszcze przed II wojną światową ta zagubiona wioska nazywała się Worainden lub Wiranden, właściwa i funkcjonująca obecnie nazwa pojawiła się pod koniec 1945 r. Wyrandy to małe, ciche i trochę zagubione miejsce, oddalone od Olsztyna o 18 km., aby trafić tutaj trzeba udać się drogą krajową nr 53 i w odpowiednim momencie skręcić do miejscowości Purda.
Po przeszłej historii tego miejsca nie znajdziemy wiele świadectw; dawna ludność wyjechała i napłynęła nowa nie mająca wiele wspólnego z tym regionem, jedyne i główne zachowane ślady to trzy przydrożne kapliczki z XX w. Zwiedzanie wsi najlepiej zacząć od lokalnej drogi prowadzącej przez las do Pajtuńskiego Młyna, gdyż tam na skraju lasu i na roztajach dróg wciśnięto w zarośnięte ogrodzenie prywatnej posesji, dobrze utrzymaną neogotycką kapliczkę a umiejscowienie jej wspaniale harmonizuje z otaczającą zielenią.
Kapliczka jest murowana z czerwonej cegły, typowa i klasyczna, natomiast główny jej urok stanowi wspaniale zachowana figura Piety schowana w dużej półokrągłej niszy. Natomiast w centrum miejscowości na prywatnym terenie odnajdziemy dwupoziomową i bardzo prostą w swej konstrukcji kapliczkę neoklasycystyczną. Jej biała elewacja bardzo dobrze współgra z otoczeniem, cechą wyróżniająca ten obiekt jest dużą przeszklona wnęka z figurą św. Antoniego wewnątrz.
Perełką wsi jest kapliczka znajdująca się na wydzielonym i ogrodzonym terenie przy prywatnej posesji. Wystawiono ją w 1877 r. czyli tuż po wydarzeniach w Gietrzwałdzie, o tym też mówi współczesna inskrypcja, która nawiązuje również to remontu przeprowadzonego sumptem właścicieli terenu w 1997 r. Kapliczkę wybudowano w stylu neogotyckim, jednopoziomowa i murowana z czerwonej cegły, od frontu duża ostrołukowa nisza z figurą Madonny z Dzieciątkiem. Uroku miejsca uzupełnia otoczenie starych drzew.
Podążając dalej tą drogą natrafimy na przydrożne krzyże, jeden ustawiony tuż przy drodze natomiast drugi znajduje się wśród zarośli na leśnym skrzyżowaniu.