Rzeźba „Lwa śpiącego” na bytomskim Rynku to jedna z wizytówek miasta Bytomia i wielu mieszkańców nie wyobraża sobie, by tej rzeźby na Rynku zabrakło. Rzeźba została odlana w 1873 roku, a więc 10 lat po śmierci artysty, ale według jego projektu. Podobnie jak „Lew czuwający”, „Lew śpiący” pełnił rolę części pomnika poświęconego poległym żołnierzom pruskim, ale tym razem w wojnie prusko-francuskiej ( 1870-71 ). Został umieszczony na postumencie pomnika, w trzecią rocznicę zwycięskiej dla ówczesnego króla pruskiego, bitwy pod Sedanem.
Pomnik miał kształt fontanny z murowanym „basenem”, z którego wyłaniał się wysoki na kilka metrów cokół. Na nim osadzono kalidowego „Lwa śpiącego”. Całość była uzupełniona widniejącymi na tablicy nazwiskami poległych. By dodać temu miejscu osobliwego i wzniosłego uroku, wokół pomnika posadzono drzewa. Corocznie, 2 września, z inicjatywy ówczesnych władz gromadzili się bytomianie w dzień sedańskiego „Gloria Victis”. Niewątpliwie byli to niemieckojęzyczni mieszkańcy ówczesnego Bytomia, jak i Górnoślązacy, których krewni zostali wcieleni wówczas do wojska pruskiego z racji przynależności państwowej i polegli na wspomnianej wojnie...
Pomnik rozebrano w latach 30. XX wieku (zaś według innych „źródeł” podobno po 1945 roku) a „biednego”... „Lwa śpiącego” przeniesiono na ( dzisiejszy ) Plac Akademicki, potem do Parku Miejskiego ( być może dzisiejszego im. F. Kachla ), zaś z Parku „zniknął” nie wiadomo w jakich okolicznościach ok. 1952 może 1953 roku.
Aż do 2006 roku nic o nim nie było wiadomo, dopóki nie zauważono go przy warszawskim ZOO, gdzie spokojnie „sobie spał przez jakieś 53 lata”.....i nie musiał być podziwianym w czasie „swego snu”, komuś, kto poległ w jakiejś wojnie... „Lew ( nadal ) śpiący”, wrócił w 2008 roku na plac rynkowy Bytomia, ale został tylko „użyczony na przechowanie...”. Nadal sobie „śpi”, dopóki znów go „nie przeniosą”..., bo może w końcu „się obudzić”...